Magyarország adventure, czyli Węgierska przygoda.
Ostatni tydzień września minął pod znakiem odkrywania węgierskich jezior. Wraz z Pawłem wybraliśmy się na tydzień nad pewne węgierskie jezioro. Była to nasza pierwsza wizyta nad tą wodą. Musieliśmy więc poświęcić trochę czasu na dokładne zbadanie dna zbiornika pod kątem ukształtowania oraz struktury. Po tym ciężkim i pracochłonnym zadaniu wytypowaliśmy podwodne górki i półki, które wyglądały obiecująco.
Opłaciło się to, ponieważ już drugiej nocy na macie wylądował piękny common o wadze 18,6kg.
Po zmianie pogody na typowo jesienną ryby zaczęły odważnie pobierać pokarm. Kulki Squid&Orange Quality Baits po raz kolejny udowodniły swą niezawodność. Na macie regularnie lądowały węgierskie karpie. Paweł testował nowe kulki
o tajemniczo brzmiącej nazwie 007 The Legend firmy The Ultimate Products.
Przełomowym dniem okazała się środa. To właśnie tego dnia ok godziny 11 rano odezwał się środkowy kij. Zestaw położony był na twardym dnie w okolicach podwodnej górki. Po podniesieniu wędki już wiedziałem, że nie jest to mała ryba. Konieczny był hol z łodzi, który przysporzył mi nie lada zabawy. Po powrocie do brzegu i zważeniu ryby okazało się, iż jestem szczęśliwym posiadaczem nowego PB – 24,4 kg.
Taktyka, którą zastosowałem opracowana była specjalnie dla dużych ryb. Zgodnie z planem przez tydzień zaowocowała tylko jednym ale konkretnym braniem.
Podsumowując statystyki wypadu, wyholowaliśmy 35 karpi. Większość z nich nie była duża, lecz dla tej jednej ryby warto było tam jechać. Radość jest podwójna, ponieważ pojechaliśmy w całkowicie nieznane miejsce bez żadnego supportu i już czwartego dnia mogliśmy cieszyć się z tej pięknej ryby.
Na chwilę obecną jest to moja kolejna ryba 20+
z trzeciego europejskiego kraju, po Polsce i Francji.